Kocie zabawy nieraz wyglądają jak
naprawdę ostra walka. Ale u nas na szczęście wszystko kończy się dobrze. W
każdym razie – dotychczas tak się kończyło. Koty się polubiły i nie ma w
nich agresji. Często śpią razem, liżą sobie uszka, a nawet całe łebki. Kocio
jednak momentami bywa nienasycony. Różnie się to kończy. Nieraz dostanie łapką
po pysiu, nieraz tylko się gonią, a czasem Fruzia po prostu go ignoruje. Ale co
by się nie działo, nikomu nie dzieje się krzywda, a oglądanie ich gonitw to
niesamowita frajda. Którą chętnie się podzielę. J
(Swoją drogą, Kocio ma jednak te
skłonności do stalkerstwa… :P).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz