sobota, 14 czerwca 2014

Przy rowerach (5/10)

„Cześć, wreszcie się ogarnąłem. To co, masz chęć się spotkać?”. „Hej, fajnie, że się odzywasz. Kiedy i gdzie? :)”. „Jutro, pojutrze?”. „Pojutrze, piątek będzie chyba lepszy. O dwudziestej przy Feminie?”. „OK”.

Po ponad dwóch tygodniach milczenia wreszcie się odezwał. Przez ten czas Gąska zdążyła się wyciszyć. Trochę straciła nadzieję, że się jeszcze zobaczą, ale trochę też była zadowolona z jego milczenia. Bo właściwie trochę obawiała się tego spotkania. Sama do końca nie umiała ustalić przyczyny tego niepokoju. Wreszcie jednak postanowiła machnąć ręką i pójść na żywioł. Zaszaleć i… nie myśleć, co będzie.

W tym nastawieniu udało jej się wytrwać do piątku. Właściwie nawet, ku jej zdumieniu, nie kosztowało to specjalnie dużo wysiłku. Z pewnością również dlatego, że miała dużo zajęć, zgromadziła też wyjątkowo dużo prac domowych z obrzydliwym (dla niej) prasowaniem na czele. Więc kiedy zadzwoniła Zuzia (wtajemniczona, a jakże!) i spytała o nastrój, Gąska ze zdumieniem odkryła, że randka już dzisiaj! O rety, rety! ;)

Dopiero w autobusie pozwoliła sobie na emocje. Na szczęście były to tylko same pozytywne uczucia. Cieszyła się na spotkanie, pogoda dopisywała – czego chcieć więcej? Zastanowiła się przez moment, o czym będą rozmawiać, gdzie pójdą… „Eee tam. Niech on się tym zajmie. Co to, ja zawsze wszystko muszę?”. Wysiadała spokojna i zrelaksowana. Na zegarku dochodziła dwudziesta, ale Daniela jeszcze nie było. Mimo to wyjęła już słuchawki z uszu i zaczęła szukać w torebce lusterka. W tym momencie poczuła, że ktoś objął ją z tyłu w pasie i jednocześnie cmoknął w policzek. Daniel! :))))

Okazało się, że chłopak przyszedł wcześniej, ale poszedł do pobliskiej kwiaciarni po kwiatki. Dlatego nie było go w umówionym miejscu, gdy przyszła. Podał jej bukiecik z uśmiechem i patrzył w oczy, czekając na jej reakcję. Uśmiechnęła się więc oczywiście, choć małodusznie przemknęło jej przez myśl, że świetnie, teraz będzie musiała całe spotkanie z tym wiechciem chodzić. Dobrze chociaż, że bukiecik był mały… I dobrze, że Daniel nie mógł czytać jej w myślach. „Ależ ja się paskuda robię”, pomyślała. Odłożyła jednak refleksje na później, kiedy już będzie po spotkaniu. A ono przecież dopiero się zaczęło. ;)

Daniel chyba naprawdę był w dobrym humorze. Ożywiony, uśmiechnięty i te kwiaty… Zaproponował, żeby poszli w kierunku Starego Miasta, a potem może gdzieś usiądą przy lampce wina czy na co  będą mieli ochotę. Zadowolona, że przejął inicjatywę, zgodziła się i poszli przed siebie. Początkowo w milczeniu, bo jednak ruch na chodniku był spory, ale gdy tylko przeszli ruchliwe skrzyżowanie i oddalili się nieco od głośnej ulicy, Daniel zaczął rozmowę. Spytał, co porabiała przez ostatnie dni, ale Gąska pilnowała, by się nie rozgadać za bardzo. Po pierwsze, nie wiedziała, o czym mówić. O pracy, o domu, o kocie? Nawet za bardzo nie czuła potrzeby zwierzeń, ale wiedziała, że łatwo ulega swojemu gadulstwu. Tym razem wolała się powściągnąć. Odpowiedziała więc uprzejmie, ale zdawkowo i banalnie, i odbiła piłeczkę.

Daniel nie kazał się prosić. Chętnie opowiadał o sobie i swoich pasjach, ale szybko przeszedł na inny temat. Okazało się bowiem, że ostatni weekend spędził w Częstochowie, ze swoją córeczką. „U swojej byłej”, przemknęło Gąsce przez głowę i wyostrzyła uwagę. Nie zauważył tego i dalej opowiadał o Gosi. A jaka mądra, ładna i w ogóle, jak bardzo ją kocha i za nią tęskni. A w ogóle to ma jej zdjęcie, może by chciała zobaczyć? Jasne, że znała prawidłową odpowiedź, więc natychmiast wyjął telefon (ach, gdzie czasy, gdy wyjmowało się albumy…) i zaczął jej pokazywać fotki. Gosia na szczęście rzeczywiście była ładnym dzieckiem, więc Gąska mogła szczerze ją chwalić, czym sprawiała Danielowi niewątpliwą przyjemność.

Na kilku zdjęciach Gosia była z mamą – tak w każdym razie uznała Gąska, ale wolała się nie pytać. Nie była gotowa na rozmowę o Tamtej.  Nie chciała psuć sobie wieczoru. Mimo to nie udało się od tego uciec. W naturalny sposób rozmowa zeszła na relacje Daniela z jego eks. To znaczy, naturalnie było to dla Daniela, ale Gąska postanowiła na razie tylko słuchać. Na takim zachowaniu jeszcze nie straciła…

Więc słuchała o rozterkach mężczyzny. Chociaż, czy mężczyzna się tak zachowuje wobec kobiety, z którą jest na randce? Bo chyba to była randka…. Chociaż kiedy ma się więcej niż naście lat, to już nie używa się takich określeń. Nieistotne. Ważniejszą kwestią było zorientowanie się w jego układach rodzinnych i rozważenie, czy jej to odpowiada. Jeśli bowiem już teraz ją to zastanawiało, to później może być tylko gorzej. Chyba że on naprawdę chce mieć kontakty tylko z córką, ale pytanie, co na to Tamta.

Daniel w pewnym momencie zorientował się, że dziewczyna się nie odzywa. Przerwał swoje opowieści i zapytał, czy ma ochotę na drugą lampkę wina. Przez ten czas bowiem zdążyli usiąść w jednej z staromiejskich knajpek. Kwiaty miła kelnerka wstawiła do wody, choć Gąsce zależało na nich coraz mniej.

– Przepraszam, zanudzam cię… Pewnie za dużo mówię o Gosi. Ale wiesz, bardzo ją kocham i teraz widziałem ją po długiej nieobecności. I bardzo chciałem podzielić się z tobą swoją radością. Mam nadzieję, że cię nie uraziłem, ale wiedziałaś, że mam dziecko…
– Wszystko w porządku, bardzo miło słuchać o Gosi i jak o niej opowiadasz. To piękne. – Uśmiechnęła się. Mówiła prawdę. Temat Gosi jej nie przeszkadzał… – Po prostu nie chciałam ci przerywać. Chętnie napiję się jeszcze wina.

Koło północy była w domu. Daniel zamówił jej taksówkę, za którą zresztą z góry zapłacił. Pożegnali się po koleżeńsku. Nie powiedział nic na temat kolejnego spotkania, ale miała wrażenie, że teraz to już do niej należy decyzja. „I co z tym fantem zrobić…?”, myślała, zmywając makijaż, zdejmując biżuterię, potem ubranie i wchodząc do wanny. Miała ochotę poleżeć w ciepłej wodzie i po prostu nie myśleć. Szybko jednak przekonała się, że to nie był dobry pomysł, bo po prostu zaczęła zasypiać. Bezpieczniej było iść do łóżka.

Kładąc się spać, zerknęła jeszcze na telefon. Wiadomość! Uśmiechnęła się i otworzyła smsa od Daniela. „Dzięki za cudowne spotkanie! Jesteś wyjątkową kobietą, dawno nie rozmawiałem z kimś takim jak ty. Mam nadzieję, że się niedługo zobaczymy. Śpij dobrze :*”. Uśmiechnęła się jeszcze raz i odpisała tylko „Dobranoc :)”. I poszła spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz